Już po trzech kolejkach spotkań można stwierdzić, że dla koszykarek KKS Apteki Arnika ten sezon I-ligowy będzie wyjątkowo trudny. Stawka zespołów jest mocniejsza niż poprzednio, a my mamy duże kłopoty personalne, gdyż w zespole są kontuzje, a niektóre zawodniczki nie rozwijają się w takim tempie jak oczekiwano. W niedzielę KKS przegrał wysoko w Gdyni z GWB GTK 63:83 (20:18, 20:20, 17:26, 9:26) a po przerwie obraz spotkania był przygnębiający. Drużyna gasła w oczach i tak jak bokser po nokaucie nie potrafiła się już podnieść.
GWB GTK Gdynia – KKS Apteki Arnika Olsztyn 83:63 (18:20, 20:20, 26:17, 19:6)
KKS Apteki Arnika Olsztyn: Karina Różyńska-11, Dominika Spittal-0, Joanna Markiewicz-13, Natalia Żukowska-6, Iwona Polak-8, Alicja Minczewska-11, Patrycja Ulaszewska-0, Jessica Musijowska-3, Anna Todys-0, Ksenia Zajączkowska-5, Jolanta Wichłacz-6, Aleksandra Żygowska-0
Pierwsza część meczu była nawet obiecująca. Trwała zacięta walka, która kosztowała sporo sił, ale olsztynianki trzymały się dzielnie. Karina Różyńska miała niewiele swobody i okazji do rzutów z czystych pozycji, ale nieźle radziły sobie jej koleżanki. W każdym razie dwa oczka przewagi o niczym nie przesądzały, zapowiadały natomiast zacięty bój w następnych kwartach.
Tymczasem trzecia odsłona okazała się przełomowa, przy czym dużo lepiej zagrał zespół gospodarzy, natomiast w odwrocie znalazły się olsztynianki. Przewaga GTK rosła, natomiast mnożyły się błędy KKS. Ostatnia kwarta to popis będących na fali gdynianek i pasywna postawa ich rywalek. Zejście za pięć przewinień czołowej zawodniczki w tym meczu Joanny Markiewicz dopełniło czary goryczy. Zaledwie sześć zdobytych punktów w tej części mówi o wszystkim. Statystki KKS są alarmujące. Zaledwie dwie celne trójki z 21 prób, procent skuteczności – 32, przegrane zbiórki 41-59 i zaledwie 54 procent wykorzystanych osobistych.
Zasłużona porażka, która każe wracać myślami do poprzedniego tygodnia. Tak trudno się w tym sezonie wygrywa, a zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki.
Fot.123people.pl