Koszykarze Inter Parts AZS UWM Olsztyn, którym w II lidze wiedzie co najwyżej przeciętnie, stali się prawdziwą rewelacją Pucharu Polski. Jako jedyni z niższych klas znaleźli się w gronie potentatów krajowego basketu. Są wprawdzie tacy, którzy dyskredytują ten sukces, argumentując to lekceważącym podejściem do turnieju Czarnych Słupsk i Sportino Inowrocław, ale przecież wynik idzie w świat i ta sztuka nie udała się żadnemu z innych maluczkich.
– Zdajemy sobie sprawę, że gdyby nasi rywale zmobilizowali najsilniejsze składy i zagrali na swoim poziomie nie mielibyśmy większych szans, ale wygraliśmy te spotkania, stając się nieoczekiwanie największą sensacja rozgrywek – mówi prezes klubu Lubomir Worobel. Podreperowaliśmy reputację, zawodnicy uwierzyli w siebie i stajemy do kolejnego etapu, jakim jest rywalizacja w grupach. Cóż. Mogę tylko obiecać, że postaramy się grać jak najlepiej, ale musimy być realistami, przeciwnicy są dużo mocniejsi. Trzeba będzie pogodzić to z rozgrywkami ligowymi, staramy się do tego dostosować kalendarz gier. Zaproponujemy Zastalowi Zielona Góra by przyjechał do nas. W każdym razie chłopcy poczuli adrenalinę, chcą się pokazać całej Polsce, może jeszcze sprawią jakąś niespodziankę…
– Zupełnie nieoczekiwanie Puchar Polski stał się najlepszą terapią na nasze słabości – twierdzi nowy trener, do niedawna jeszcze zawodnik Inter Parts Rafał Kacprzak. Od mało znaczącego wydawałoby się meczu z rezerwami Trefla Sopot nastąpił przełom mentalny w zespole i choć w lidze nadal zdarzały się porażki, widać było że drużyna „odżyła” odzyskała wiarę w swoje możliwości. Dlatego uważam, że tak przygoda, która nam się przytrafiła, może przynieść tylko korzyści na dziś i w dalszej perspektywie. Mecze z potentatami jeszcze kilka miesięcy temu była dla nam mrzonką, teraz stały się faktem. To musi zaprocentować.
– Czy podołacie fizycznie dodatkowym wyzwaniom, bądź co bądź gracie w II lidze, która rządzi się zupełnie innymi prawami. Nie funkcjonują w niej zasady profesjonalnego basketu.
– To prawda. Moi zawodnicy oprócz gry w koszykówkę normalnie pracują i studiują. Ale po tych sukcesach wgapiła w nas dodatkowa pozytywna energia i wszyscy palą się do gry, nie chcą dać plamy. Dopracowaliśmy się zespołu z pełnowartościową dwunastką zawodników. Duża rotacja w czasie spotkań, nie wpływa na obniżenie poziomu, dlatego możemy w stu procentach realizować zadania taktyczne. To widać było w spotkaniach pucharowych i ostatnio w lidze. Zaczął z nami współpracować Jacek Aptowicz – trener przygotowania motorycznego i wiele sobie po tym obiecuję.
-Chlebem powszednich jest jednak liga. Przed sezonem mówiło się o czołowej czwórce. Teraz jest to mało realne.
– Wystartowaliśmy fatalnie, mimo, że takiego składu nie mieliśmy od dawna. Od razu cel się oddalił, ale myślę, że może być tylko lepiej. Tę rundę chcielibyśmy zakończyć na ósmym miejscu, a w rewanżowej w każdym spotkaniu walczyć o zwycięstwo. Biorąc pod uwagę wygrane w Pucharze Polski stać nas nawiązanie walki z każdym ligowym rywalem. Jaki będzie efekt końcowy? Nie chce niczego deklarować. Odpowiedź znajdziemy na boisku.