Reprezentacja polskich koszykarek zajęła dziewiąte miejsce w Mistrzostwach Europy zawodniczek do lat 20. Czy można być z tego zadowolonym? Biorąc pod uwagę przebieg turnieju w łotewskim mieście Lepaja – raczej nie, bowiem w drugiej fazie wystarczyło wygrać jeden mecz i awans do ćwierćfinału byłby przesądzony. Tak się nie stało. Trzy porażki z rzędu zepchnęły naszą drużynę do strefy 9-12, a to już daleko od czoła. Jakie są wrażenia jedynej koszykarki z Olsztyna uczestniczącej w turnieju - Joanny Markiewicz?
-Ocena trenerów reprezentacji była pozytywna – mówi kapitan olsztyńskiego KKS. Najważniejsze, że utrzymałyśmy się w I Dywizji, bo takie było główne założenie. To prawda, że awans do ćwierćfinału był niedaleko, ale to tylko tak z pozoru wyglądało. Na miejscu było zupełnie inaczej. Ze składu wypadły dwie podstawowe zawodniczki i możliwości drużyny od razu spadły. A właśnie na tym etapie rywalizacji przeciwniczki okazały się bardzo wymagające. Powalczyłyśmy w każdym z trzech spotkań, z Rosją i Łotwą przegrałyśmy nieznacznie, a wydawało się, że to rywalki zupełnie poza naszym zasięgiem. Gdyby był pełny skład być może spotkanie z Ukrainkami ułożyłoby się inaczej.
W ostatniej fazie wygrałyśmy dwa spotkania z Włoszkami i Holenderkami, wyrównując bilans zwycięstw i porażek na 4:4. Na tyle nas było stać.
– Ale trudno przejść do porządku dziennego nad meczem z Francuzkami. Na tym poziomie nie zdarza się by zdobyć w ciągu 20 minut 6 punktów, a stracić prawie 50…
– A jednak się zdarzyło. Naprawdę trudno to racjonalnie wytłumaczyć. Rywalkom wychodziło wszystko, rzucały celnie z każdej pozycji za dwa i za trzy, my odwrotnie, nie mogłyśmy trafić nawet w banalnych sytuacjach. Była konsternacja, ale to jest turniej i trzeba było o tym jak najszybciej zapomnieć.
– A jak ocenia swoją grę Joanna Markiewicz ?
– Trenerzy byli ze mnie zadowoleni. Gdy wchodziłam na boisko, miałam rzucać zza linii 6.25 i inicjować akcje jeden na jeden. Różnie z tym bywało, ale grałam dużo. Wskoczyłam do składu w okresie przygotowań, byłam nową zawodniczką, a to nie jest łatwe.
– Turniej był wyczerpujący, ale odpoczynek nie potrwa długo…
– Wkrótce rozpoczynamy pracę w klubie przed sezonem ligowym. Może uda się trochę wzmocnić zespół, bo w I lidze centralnej wymagania się zwiększą. Ale my nie mamy nic do stracenia. Będziemy walczyć w każdym meczu, bo tak nas nauczyli trenerzy… .