Po wielu dniach niepewności lubawianie mogą odetchnąć z ulgą. Motor w najbliższym sezonie grac będzie znowu w trzeciej lidze. W poniedziałek (26 lipca) prezes Podlaskiego Związku Piłki Nożnej (okręg prowadzący rozgrywki) sam rozstrzygnął trwający od kilku tygodni spór. Zadzwonił do Warmińskiego Związku z taką właśnie informacją, co oznacza, że aspirujący do gry na trzecim froncie Orzeł Kolno rozpocznie sezon w IV lidze. Decyzja jest ostateczna!
Kilka słów wyjaśnienia. Otóż piłkarze z Lubawy utrzymali się w trzeciej lidze, zajmując miejsce w środku tabeli, ale po zakończeniu rozgrywek ówczesny prezes Ryszard Góralski poinformował, że wskutek pogarszającej się sytuacji finansowej, klub nosi się z zamiarem gry w czwartej lidze. Mimo, że nie poszły za tym żadne przedsięwzięcia formalne, rywale z Podlasia wykazali zainteresowanie rzekomo zwolnionym miejscem. Zgodnie z regulaminem mógł je zająć MKS Mielnik, ale nie spełniał wymogów licencyjnych, więc następny w kolejności był Orzeł Kolno. W Podlasiu rozpisano terminarz już z uwzględnieniem swojej drużyny. W międzyczasie w Lubawie zawrzało, powstał nowy zarząd, który ani myślał rezygnować z gry w trzeciej lidze. Sprawa oparła się o oba Związki: Podlaski i Warmińsko-Mazurski, które wymieniały korespondencję, ale każdy bronił swoich racji.
Wobec przysłowiowego pata, spór miał rozstrzygnąć na wtorkowym posiedzeniu Zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej. Na szczęście na dzień przed terminem prezes Podlasia wydał pozytywną dla Motoru Lubawa decyzję.
Cieszymy się z takiego obrotu sprawy, bo przecież lubawianie w sposób sportowy udowodnili, że status trzecioligowca im się należy, mają piękny obiekt i mimo wszystko spory potencjał. Czasami może o nim zapominają posiłkując się w nadmiarze zawodnikami z Olsztyna, ale to już zupełnie oddzielna sprawa. Trenerowi Andrzejowi Błaszkowskiemu życzymy dobrej końcówki przygotowań. Najważniejsze, że szkoleniowiec już wie w jakiej lidze zagra jego zespół.