Pytanie z pozoru wydaje się być retoryczne. Przecież każdy klub, mający jakieś aspiracje, chce wzmocnić zespół dobrym, sprawdzonym, zawodnikiem, a Rafał Gikiewicz, który rozpoczynał karierę piłkarską w Olsztynie, jest bramkarzem o uznanej klasie. Zdobył z Jagiellonią Białystok Puchar Polski, będąc w klubie jednym z dwóch równorzędnych graczy na tej pozycji. Stracił ten status, nie z powodu słabszych umiejętności, lecz przede wszystkim nazbyt wybujałego temperamentu. Swoim zachowaniem podpadł trenerowi Probierzowi i poszedł w odstawkę.
Ponieważ do końca sierpnia, kiedy zamyka się okienko transferowe, nie znalazł w ekstraklasie nowego pracodawcy, skorzystał z oferty II-ligowego OKS 1945, który wypożyczył Rafała na rok z Jagiellonii. Z całą pewnością zgrało się tu kilka ważnych powodów, m. in. znajomość z trenerem Kaczmarkiem podczas gry zawodnika w Wigrach Suwałki, gdzie pracował wówczas szkoleniowiec olsztyńskiego klubu.
Niby wszystko w porządku, dlaczego więc wyraziłem na początku swoje wątpliwości? Od razu skojarzyłem to z podobną sytuacją sprzed półtora roku, kiedy olsztyńską jedenastkę zasilił Zbigniew Małkowski, którego wprawdzie umiejętności też nie podważam ( spisuje się obecnie bez zarzutu w Koronie Kielce), ale jego gra w OKS-ie absolutnie mnie nie przekonała (zawalił najważniejszy mecz rundy). Dla niego pobyt w olsztyńskim klubie była epizodem, poczekalnią przed kolejną ofertą, natomiast wydatki związanie z utrzymaniem tej klasy piłkarza i kilku innych sprowadziły klub na skraj bankructwa.
Czy z tamtej decyzji wyciągnięto wnioski? Wydaje się jednak, że tak, bowiem jak stwierdził dyrektor OKS 1945 Andrzej Królikowski Gikiewicza utrzymywać będzie nadal Jagiellonia, z której został wypożyczony, natomiast wkład olsztyńskiego klubu będzie na poziomie pozostałych zawodników.
Jeśli tak to brawo pomysł i refleks. Nie ulega wątpliwości, że pozycja bramkarza jest jedną z najważniejszych, a w OKS żaden z broniących ostatnio zawodników nie wzbudzał pełnego zaufania. Mam tylko nadzieję, że optymizm Gikiewicza (twierdzi, że awansuje z OKS-em do I ligi) zmotywuje jego nowych kolegów, których na pewno stać na lepsza grę niż teraz. Udowodnili to w Pucharze Polski eliminując z turnieju Wartę Poznań po grze, która naprawdę chciało się oglądać. Sęk w tym, że olsztynianie grają tak tylko od święta, w lidze brak im determinacji i zaangażowania do końca. Może nowy bramkarz zarazi ich swoim entuzjazmem.