Zespół WBS Bank Szczypiorniak nie dysponuje takim potencjałem jak w zeszłym sezonie, dlatego nasze oczekiwania, co do tegorocznych rezultatów w II lidze musimy trochę zweryfikować. To nie znaczy, ze mamy usprawiedliwiać niepowodzenia, kiedy jest duża szansa na zwycięstwo. Tak było w niedziele w spotkaniu na własnym boisku z GKS Żukowo. Remis 25:25 (13:10) nie w pełni nas satysfakcjonuje, tym bardziej, że punkty zdobywa się z dużym trudem. Nadal są problemy ze skompletowaniem składu, nie ma dobrej drugiej linii, w której przymusowo występują zawodnicy grający na co dzień na innych pozycjach.
WBS Bank Szczypiorniak Olsztyn – GKS Żukowo 25:25 (13:10)
WBS Bank Szczypiorniak Olsztyn: Łukasz Zakreta i Mateusz Romejko oraz Maciej Malinowski-0, Tomasz Zaborowski-2,, Krzysztof Kowalski-2, Łukasz Kozakiewicz-4, Rafał Pedynkowski-0, Artur Cudzewicz-3, Sebastian Koledziński-7, Artur Cieciuch-0, Adam Malina-0, Piotr Dzido-7, Marcin Kwiatkowski-0
Po pierwszej części wydawało się, że olsztynianie odniosą pewne zwycięstwo, ale jednak po zmianie stron okazało się, że gra wąską kadrą zawodników przyniosła przykre konsekwencje w końcówce. Rywale w drugiej części spotkania prezentowali się dużo lepiej, ponadto wykorzystali fakt, że Szczypiorniak znacznie częściej grał w osłabieniu (12 minut przy 4 gości). Skończyło się na remisie, który sukcesem na pewno nie jest, ale zawsze to punkt. Musimy mimo wszystko pamiętać, że w olsztyńskiej drużynie następuje zmiana pokoleń i trzeba cierpliwości by młodzi zawodnicy zabrali ligowej rutyny.