Do przerwy piłkarze ręczni Warmii Olsztyn przegrywali w Wolsztynie 9:14, a na kwadrans przed końcem 17:24. Gospodarze byli już pewni, że złamali olsztynian, ale ci jeszcze raz udowodnili, że jak chcą to potrafią wyjść z największych opresji. Popisali się fenomenalnym finiszem i po dramatycznej końcówce pokonali Wolsztyniaka 30:29. Raz na nich się gniewamy, że lekceważą rywala i tracą „głupie” punkty, ale jak ich nie podziwiać za takie chwile jak w sobotnie popołudnie.
Wolsztyniak Wolsztyn – Warmia Olsztyn 29:30 (14:9)
Warmia Olsztyn: Maciej Koledziński, Mateusz Gawryś, Wojciech Boniecki oraz Karol Królik-0, Łukasz Kowalczyk-1, Radosław Dzieniszewski-7, Oskar Kempiński-3, Szymon Hegier-0, Bartosz Wuszter-2, Mateusz Kostrzewa-2, Mateusz Kopyciński-1, Marcin Malewski-7, Sebastian Koledziński-7.
Olsztynianie przez długi czas nie mogli sobie poradzić z niezbyt wysokimi, ale szybkimi zawodnikami Wolsztyna. Ustawiali się w obronie zbyt wysoko, a gospodarze omijając naszą strefę nagrywali do kołowego, który „robił” swoje. Dopiero w drugiej części nastąpiła korekta gry w defensywie, Nie od razu przyniosła efekty, ale w ostatnim kwadransie wreszcie coś zaskoczyło. Goście błyskawicznie zaczęli odrabiać dystans i w 57 minucie prowadzili już 29:27. Wolsztyniak w 59 min wyrównał i wiadomo była, że decydujące będą ostatnie fragmenty. Lepiej wytrzymywali je warmiacy. Rozgrywający popisową partię Sebastian Koledziński I po raz pierwszy zagral w większym wymiarze czasu) zdobył 30 bramkę, jak się okazało zwycięską. Wprawdzie Wolsztyniak miał jeszcze trochę czasu, jednak olsztynianie umiejętnie paraliżowali ich poczynania i utrzymali jakże cenny sukces.