Siatkarki Orła Elbląg mają wyjątkowo słaby sezon. Po serii niepowodzeń można było liczyć na zwycięstwo we własnej hali w spotkaniu z imienniczkami z Malborka. Z tymi rywalkami podopieczne Andrzeja Jewniewicza nie zwykły przegrywać, ale młodzież sąsiada zza miedzy dojrzewa ( to generacja medalistek MP młodziczek) i gra coraz lepiej, a elblążankom idzie jak po grudzie. W sobotę znów przegrały i to 0:3 (-23,-22,-25).
Orzeł Elbląg – Orzeł Malbork 0:3 (23:25, 22:25, 25:27)
Orzeł Elbląg: Sylwia Korczak, Sara Ilukowicz, Izabela Milkasińska, Katarzyna Szostak, Eliza Białaczak, Aleksandra Goździewicz, Monika Tchórzewska (l) oraz Monika Jabłońska, Joanna Cupisz, Ewelina Frąszczak, Izabela Wąsik.
Zespół z Malborka już przed tygodniem udowodnił, że jest groźny o czym świadczy odebrany punkt Jokerowi Świecie. O lekceważeniu rywalek nie było więc mowy. Siatkarki z Elbląga najwięcej problemów mają nie z przeciwniczkami, lecz z własnymi słabościami. Gra układa się nieźle, ale przychodzi moment kompletnej blokady, kiedy w beztroski sposób traci się dotychczasowy kapitał.
Tak było w sobotę. W każdym z trzech setów drużyna gospodarzy prowadziła i przegrywała nerwowe końcówki. W trzeciej partii elblążanki miały dwa setbole (24:23 i 25:25), przy tym ostatnim wyniku dobrze wystawiona piłkę na pojedynczy blok, a jednak z akcji nic nie wyszło.
Sytuacja staje się bardzo trudna. Niewątpliwie zespół walczyć będzie o ligowy byt, ale w takiej dyspozycji trudno będzie obronić się przed degradacją.