W miniony weekend na kortach TKKF Skanda odbył się szczególny turniej – upamiętniający 30-lecie działalności tenisowej rodziny, bo tak śmiało można nazwać osoby, skupione wokół kortów przy ul. Wyszyńskiego. Inicjatywę wsparł Marszałek Województwa Warmińsko-Mazurskiego Jacek Protas, który objął turniej swoim patronatem oraz ufundował pamiątkowe puchary i upominki.
Sobotnie otwarcie uświetnili obecnością Wojciech Włodarczyk – założyciel i pierwszy prezes Skandy oraz Mirosław Umbras – prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Tenisowego.
Rozgrywki turniejowe włączono do cyklu Grand Prix Skandy w grze pojedynczej (szósty turniej), ale rywalizowano tym razem w formule kategorii wiekowych. Taka forma oraz niezwykła okazja zachęciła do udziału prawie czterdziestu graczy, w tym znakomitości ze Szczytna, Dobrego Miasta, Bartoszyc, a nawet Grudziądza. Najliczniej obsadzona okazała się kategoria open, w której wystartowało ostatecznie 19 tenisistów. Od I rundy trwały ciekawe mecze, żeby wymienić np. pojedynek Marka Jędrzejczyka z Maksymilianem Samojłowiczem (wygrana młodszego Maksa) czy rozstawionego z dwójką Tomka Trembickiego z Michałem Głowaczem (sensacyjna porażka Tomka). Również lekko faworyzowany Artur Zientek tym razem nie sprostał Witasowi Daszczukowi, za to Karol Michalak (Grudziądz) po ładnym, wyrównanym meczu pokonał debiutanta Adama Galę. W ćwierćfinałach Witas pokonał Maksa Samojłowicza, Bartek Kowalewski wygrał z Szymonem Borowskim, Przemek Zieliński wyeliminował Karola Michalaka, a w bratobójczym pojedynku „Głowaczy” Michał pokonał Artura. Półfinały na swoją korzyść rozstrzygnęli Witas (z Bartkiem) i Michał (z Przemkiem), a finał, który stanowił ostatni akcent niedzielnych rozgrywek turniejów głównych, wygrał ostatecznie po pięknym, zmiennym pojedynku Michał Głowacz 3:6, 7:5, 6:2; Witas nie wykorzystał prowadzenia 5:4 w drugim secie i własnego serwisu…
Wieloletnie doświadczenie skandowskie najlepiej wyraziło się wśród 45-latków, bo w tej kategorii finał, zresztą rzadkiej urody, rozegrali Michał Smoczyński i Tomasz Chaciński, a wygrał Michał 6:2, 6:3. Trzecie miejsce zajęli wspólnie Andrzej Cegiełka (Bartoszyce) i Edward Studziński (Wielbark). Wielkie słowa uznania należy skierować do pana Tomasza Chacińskiego, którego droga do finału naprawdę nie była usłana różami. Dość powiedzieć, że w I rundzie miał za przeciwnika Janusza Bila ze Szczytna, którego zmógł dopiero po dwudniowym pojedynku, a również Edward Studziński w półfinale wysoko zawiesił poprzeczkę. Na wyróżnienie zasługuje też osiagnięcie Andrzeja Cegiełki z I rundy, bo pokonanie Leszka Żbikowskiego na Skandzie to zawsze jest wielki wyczyn. Edward Studziński po zaciętym meczu wygrał z Jarosławem Krupskim, a Michał Smoczyński wyeliminował Darka Turka.
Wreszcie kategoria powyżej 55 lat, czyli ci gracze, którzy najlepiej pamiętają początki Skandy. I tu od początku był na co popatrzeć. Pierwszych meczy nie przebrnęli rozstawieni, ale niesławy im to nie przynosi, bo rywali mieli z najwyższej półki: Krzysiek Kawczyński przegrał z Markiem Grzeszczukiem, a Stanisław Kulesza z fenomenalnym Mirosławem Badurą (5:7, 7:5, 9:11). A jednak ani Marek, ani Mirek nie tylko nie wygrali turnieju, ale zabrakło dla nich nawet miejsca w finale! Wygrana nie poszła jednak w ręce byle jakie, bo do świeżo upieczonego multimedalisty międzynarodowych sopockich mistrzostw Polski – Ryszarda Jabłońskiego. Jego finałowy przeciwnik, reprezentujący Szczytno Krzysztof Samojłowicz zmuszony był poddać decydujący mecz, ale tłumaczy go drabinka turniejowa – pokonać musiał i budowniczego kortów Lecha Jurczyka, i Wiesława Jaśkiewicza, i w półfinale Marka Grzeszczuka. Uczciwie trzeba przyznać, że równie kolczasta była droga Ryszarda: Zbyszek Wojciechowski, Grzegorz Senderowski, Mirosław Badura, no ale on miał podręcznik Brada Gilberta…
Pogoda utrudniła życie zawodnikom, bo w sobotę z powodu deszczu udało się rozegrać tylko małą część gier. Rywalizacja była intensywnie kontynuowana w niedzielę, w niedziele odbył się także grill, a goście i zawodnicy wspominali z nostalgią początki klubu. Puchary, ufundowane przez Marszałka Województwa, wręczył najlepszym Wojtek Włodarczyk, którego powrót do zdrowia cieszy całe środowisko tenisowe Olsztyna. Zwycięzcy kategorii otrzymali też dodatkowy upominek – zaproszenie do słynnego podpasymskiego domku Witka Mocarskiego!
A już w sobotę 19 lipca o godzinie 9 – kolejny turniej singlowego Grand Prix, tym razem o nagrody Szymona. Dobra zabawa gwarantowana!
{AdmirorGallery}skand16{/AdmirorGallery}
Tekst i zdjęcia TKKF Skanda Olsztyn