Ironman – skrajna konkurencja triatlonu, podczas której organizm zostaje wystawiony na nadludzki wysiłek Prawie 4 km pływania, 180 km jazdy rowerem, a na koniec bieg maratoński. W zasadzie każdy kto ukończy taka próbę jest bohaterem. Marcin Konieczny z Olsztyna specjalizuje się w tej odmianie triathlonu. W ubiegłym roku wygrał rywalizacje w Borównie, gdzie tradycyjnie odbywają się nieoficjalne Mistrzostwa Polski. Tym razem zajął czwarte miejsce, choć uzyskał czas lepszy o 20 minut.
– Mimo wszystko jestem zadowolony –powiedział po zakończeniu triathlonu Marcin Konieczny. Do tegorocznej rywalizacji nie byłem jednak tak dobrze przygotowany jak poprzednio. Okazało się, że start w dwóch morderczych próbach w odstępie kilkunastu tygodni jest błędem, przynajmniej w moim przypadku. Nie zdołałem się pełni zregenerować po Klagenfurcie, gdzie walczyłem o przepustkę na Hawaje, gdzie odbywa się najsłynniejszy Ironman. I choć tam nie uzyskałem bezpośredniej kwalifikacji, organizatorzy przysłali mi informację, że mogę wystąpić na Hawajach, bo zwolniły się miejsca. Ale ja już kiedyś sobie założyłem, że muszę wywalczyć awans bezpośrednio, a nie z listy rezerwowych. To jednak dygresja.
Wracając do niedzielnej próby w Borównie, mimo dobrego czasu, miałem dwa poważne upadki podczas jazdy rowerem, co oczywiście odbiło się na końcowym wyniku, Do zwycięzcy straciłem około 30 minut. To dużo.
Najważniejsze by wyciągać wnioski z każdego startu. Nie mam jeszcze sprecyzowanych planów, ale w przyszłym roku najprawdopodobniej wystartuję w najtrudniejszym w Europie długim triathlonie w Nicei. To będzie mój ostatni sezon startów w grupie wiekowej 30-39 lat, jak przejdę do następnej kategorii – zaatakuję. Myślę, że z większym powodzeniem. Na razie trzeba trochę odpocząć i rozpocząć przygotowania do kolejnego roku startów.
Kolejność podczas MP 2010 w Borównie:
1 Michał Sierakowski (KTS Ironman) 9 godz. 19 min.
2 Lukas Krtec (Czechy)
3 Rafał Wyczółkowski (Częstochowa)
4 Marcin Konieczny (Olsztyn) 9 godz. 49 min.