Za nami regatyFinn Gold Cup w San Francisco uznawane za mistrzostwa świata w tej klasie. Piotr Kula z Biskupieckiego Towarzystwa Żeglarskiego zajął ostatecznie 23 miejsce. Biorąc pod uwagę znakomita stawkę uczestników i bardzo trudne warunki żeglowania, a także duże zaległości naszego reprezentanta to niezły wynik. .Piotr pływał bardzo regularnie, kończył w trzeciej dziesiątce, ale raz był czwarty, a w medalowej próbie dziesiąty. I to jest najbardziej optymistyczne.
Przypomnijmy, że w San Francisco nie było oficjalnej reprezentacji Polski, zawodnik z Biskupca przyjechał na własny koszt. O skali trudności tegorocznych regat Piotr Kula pisze na swojej stronie internetowej bezpośrednio z San Francisco. Jego wrażenia po kilku wyścigach:
Jest ekstremalnie ciężko. A że będzie tak ciężko, było wiadomo długo zanim tu przyjechaliśmy. Nie tylko z powodu warunków na akwenie. Przyjechałem tu kontuzjowany, to nie jest jednak najważniejsze. To, co czyni regaty, to konkurencja i pogoda. Zawodnicy są przygotowani lepiej niż do jakiegokolwiek Pucharu Świata w tym roku. Mały błąd kosztuje bardzo wiele. Wczorajszy lider, dziś przypływał trzydziesty piąty i dziesiąty! Wieje silny wiatr. Średnio od 15 do 25 mil na godzinę (czyli węzłów). Wieje codziennie. Bez wytchnienia. Bez przerwy. Żeglujemy dwa wyścigi dziennie, każdy po półtorej godziny. Dla łatwego zobrazowania: to tak, jakby się przez trzy godziny dziennie, z jedną przerwą w połowie, przez sześć dni, bo tyle będą trwały regaty, robiło brzuszki, przysiady i ściąganie rękami wyciągu dolnego jednocześnie. A przy tym trzeba kombinować, jak to zrobić lepiej i dokładniej niż inni. Warunki są bardzo trudne i tak naprawdę, żegluje się tu nieprzyjemnie. Krótka fala, rzuca Finnem na kursach na wiatr, a z wiatrem utrudnia załapanie ślizgu. W zasadzie w momencie gdy łódka zaczyna surfować na fali, na której się płynie, trzeba od razu uciekać w bok, żeby nie zacząć ryć dziobem o falę następną. Zmiany kierunku wiatru nie są bardzo duże, bo kręci łącznie o około kilkanaście stopni. Tyle że wiatr nie oscyluje. Na jedną halsówkę przypada jedna zmiana i albo jesteś po dobrej stronie trasy i zarabiasz, albo po złej i tracisz. Nie da się płynąć środkiem i liczyć na sukces, bo wygra się z czterdziestoma którzy byli po złej stronie, a przegra z czterdziestoma, którzy byli po dobrej. Trasa jest tak długa, że z górnej boi ledwie widać statek komisji, przed którym są postawione dolne boje. Ale tak powinno być. Mistrzostwa Świata powinny być najtrudniejszymi regatami w sezonie i faktycznie są.
Końcowa klasyfikacja Finn Gold Cup
1 Edward Wright (Wielka Brytania) 18 3 1 1 1 3 2 5 3 1 2 [18] 22
2 Rafael Trujillo (Hiszpania) 2 1 35 10 8 1 1 3 2 5 20 [35] 53
3 Giles Scott (Wielka Brytania) 10 2 6 5 4 7 3 6 1 4 18 [10] 56
4 Zach Railey (USA)5 5 7 4 5 10 5 7 7 18 4 [18] 59
5 Thomas le Breton Francja) 8 7 3 3 3 12 10 4 8 88/DNF 14 [88] 72
6 Gasper Vincec (Słowenia) 1 16 2 6 11 30 26 8 11 3 10 [30] 94
7 Andrew Mills (Wielka Brytania) 14 22 5 15 10 15 4 10 32 6 6 [32] 107
8 Ivan Kljakovic Gaspic (Chorwacja) 3 15 37 9 6 16 13 18 9 10 8 [37] 107
9 Mark Andrew Wielka Brytania)12 11 10 2 39 22 6 12 12 11 12 [39] 110
10 Brendan Casey (Australia) 4 12 41 8 19 14 8 13 5 13 16 [41] 112
………………………………………………………………..
23 Piotr Kula (Polska, Biskupieckie Towarzystwo Żeglarskie) 35 28 4 22 25 26 25 27 27 47 10 [47] 229